Chords for Bartosz Kalinowski - Rajskie jabłka (Włodzimierz Wysocki)
Tempo:
61.6 bpm
Chords used:
C#m
G#
F#m
F#
C#
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[C#m]
Kiedyś umrę, no cóż, [C#] wszyscy wiemy, że śmierć nie [F#m] wybiera.
[G#] Gdyby okruł mnie ktoś, kielis z jadem bym [C#m] wypił do dna.
Bo zabitych dam żal, no i Bóg ich [F#m] do raju zabiera.
Żywy [G#] ciężki ma los, a o [C#m] martwych od wieku się dba.
Ból wykrzywi mi twarz, tracąc [F#m] siły na ziemię upadnę.
[G#] Dusza pomknie gdzieś w dal i przestworza [C#m] poniesieją koń.
Gdy otworzy się raj, kilka [F#m] jabłek z ogrodu kradnę.
Ale [G#] tam stoi straż i bezbłędnie [C#m] celuje wprost z kroń.
Już zatrzymał się koń, ale wątpię, bym [F#m] znalazł się w raju.
[G#] Wokół pustka i piach, nie wiem po co mój [C#m] koń mnie tu wiódł.
Ale nagle mój wzrok padł na bramę [F#m] żelazną w oddali.
I [G#] klęczący tam tłum, [C#m] czekający na kogoś u wrot.
Głośno parsnął mój koń, potem znów jakbym [F#m] w przepaść miał ronąć.
Lecz choć [G#] parskał i rżał, w naszą stronę nie [C#m] zwrócił się nikt.
Żywy starzec zawrót, chciał ogromną [F#m] zasumę odsunąć.
Ale [G#] brakło mu sił, machnął ręką i [C#m] z oczu nam znikł.
I nie wzburzył się lód, nikt nie [F#m] krzyknął, nikt słowa nie wyrzekł.
Tylko [G#] z przodu ktoś stał, jakby lepiej [C#m] zobaczyć coś chciał.
Zrozumiałem, gdy sam w rajskiej bramie [F#] przyjrzałem się bliżej.
Za tą [G#] bramą był sad, pewen i jabłek i krzyż w [C#m] sadzie stał.
Żywy starzec zawrót, uniósł dłoń, a [F#m] więc znak został dany.
To był [G#] sam święty Piotr, ona [C#m] postoła, a ja pan Cymon.
I ukazał się sad, rajski ogród [F#m] jabłkami usłany.
Ale tam [G#] stała straż, [C#m] celująca bezbłędnie mi w skroń.
Każdy wiele ma prócz, ale ja wcale [F#] wiele nie pragnę.
[G#] Przyjaciela chcę mieć, rajskich [C#m] jabłek odurza mnie wojn.
Wierną żonę chcę mieć, właśnie dla nich tych [F#] jabłek ukradnę.
Ale [G#] wciąż trwa straż i bezbłędnie [C#m] celuje mi w skroń.
Św.
Starzec zawrót, coś po [F#m] cichu nakazał strażnikom.
Ktoś z nich [G#] podał mu klucz i do bramy [C#m] zbliżyli się znów.
Szarpnął ukradny sam Piotr, zardzewiały gwoźdź [F#m] z zamka mu wypadł.
Gdy od dwórem [G#] stał raj, on przed siebie się rzucił [E] bez [C#m] słów.
W piersi brakło mitku, [G#] [F#] stałem z tyłu zupełnie bezradny.
[G#] Pomyślałem, no cóż, skoro tutaj [C#m] mnie przywiózł mój koń.
Skoro jestem tu już, [D#] no to trochę [F#] tych jabłek ukradnę.
Lecz [G#] dostrzegła mnie straż i [C#m] bezbłędnie trafiła mnie w skroń.
I zaś świstnął mój pas, bezlitośnie [F#m] nim konia smakałem.
Wiozę [G#] mi jabłka i wiem, to nieważne, że [C#m] garść, a nie wóz.
Właśnie tobie je dam, bo ty jednak [F#m] wciąż na mnie czekałaś.
Nawet [G#] wtedy, gdy koń galopując do [C#m] raju mnie wiózł.
[N]
Kiedyś umrę, no cóż, [C#] wszyscy wiemy, że śmierć nie [F#m] wybiera.
[G#] Gdyby okruł mnie ktoś, kielis z jadem bym [C#m] wypił do dna.
Bo zabitych dam żal, no i Bóg ich [F#m] do raju zabiera.
Żywy [G#] ciężki ma los, a o [C#m] martwych od wieku się dba.
Ból wykrzywi mi twarz, tracąc [F#m] siły na ziemię upadnę.
[G#] Dusza pomknie gdzieś w dal i przestworza [C#m] poniesieją koń.
Gdy otworzy się raj, kilka [F#m] jabłek z ogrodu kradnę.
Ale [G#] tam stoi straż i bezbłędnie [C#m] celuje wprost z kroń.
Już zatrzymał się koń, ale wątpię, bym [F#m] znalazł się w raju.
[G#] Wokół pustka i piach, nie wiem po co mój [C#m] koń mnie tu wiódł.
Ale nagle mój wzrok padł na bramę [F#m] żelazną w oddali.
I [G#] klęczący tam tłum, [C#m] czekający na kogoś u wrot.
Głośno parsnął mój koń, potem znów jakbym [F#m] w przepaść miał ronąć.
Lecz choć [G#] parskał i rżał, w naszą stronę nie [C#m] zwrócił się nikt.
Żywy starzec zawrót, chciał ogromną [F#m] zasumę odsunąć.
Ale [G#] brakło mu sił, machnął ręką i [C#m] z oczu nam znikł.
I nie wzburzył się lód, nikt nie [F#m] krzyknął, nikt słowa nie wyrzekł.
Tylko [G#] z przodu ktoś stał, jakby lepiej [C#m] zobaczyć coś chciał.
Zrozumiałem, gdy sam w rajskiej bramie [F#] przyjrzałem się bliżej.
Za tą [G#] bramą był sad, pewen i jabłek i krzyż w [C#m] sadzie stał.
Żywy starzec zawrót, uniósł dłoń, a [F#m] więc znak został dany.
To był [G#] sam święty Piotr, ona [C#m] postoła, a ja pan Cymon.
I ukazał się sad, rajski ogród [F#m] jabłkami usłany.
Ale tam [G#] stała straż, [C#m] celująca bezbłędnie mi w skroń.
Każdy wiele ma prócz, ale ja wcale [F#] wiele nie pragnę.
[G#] Przyjaciela chcę mieć, rajskich [C#m] jabłek odurza mnie wojn.
Wierną żonę chcę mieć, właśnie dla nich tych [F#] jabłek ukradnę.
Ale [G#] wciąż trwa straż i bezbłędnie [C#m] celuje mi w skroń.
Św.
Starzec zawrót, coś po [F#m] cichu nakazał strażnikom.
Ktoś z nich [G#] podał mu klucz i do bramy [C#m] zbliżyli się znów.
Szarpnął ukradny sam Piotr, zardzewiały gwoźdź [F#m] z zamka mu wypadł.
Gdy od dwórem [G#] stał raj, on przed siebie się rzucił [E] bez [C#m] słów.
W piersi brakło mitku, [G#] [F#] stałem z tyłu zupełnie bezradny.
[G#] Pomyślałem, no cóż, skoro tutaj [C#m] mnie przywiózł mój koń.
Skoro jestem tu już, [D#] no to trochę [F#] tych jabłek ukradnę.
Lecz [G#] dostrzegła mnie straż i [C#m] bezbłędnie trafiła mnie w skroń.
I zaś świstnął mój pas, bezlitośnie [F#m] nim konia smakałem.
Wiozę [G#] mi jabłka i wiem, to nieważne, że [C#m] garść, a nie wóz.
Właśnie tobie je dam, bo ty jednak [F#m] wciąż na mnie czekałaś.
Nawet [G#] wtedy, gdy koń galopując do [C#m] raju mnie wiózł.
[N]
Key:
C#m
G#
F#m
F#
C#
C#m
G#
F#m
_ [C#m] _ _ _ _ _ _ _
_ Kiedyś umrę, no cóż, _ [C#] wszyscy wiemy, że śmierć nie [F#m] wybiera.
_ [G#] Gdyby okruł mnie ktoś, kielis z jadem bym [C#m] wypił do dna.
_ Bo zabitych dam żal, no i Bóg ich [F#m] do raju zabiera.
Żywy [G#] ciężki ma los, a o [C#m] martwych od wieku się dba.
Ból wykrzywi mi twarz, tracąc [F#m] siły na ziemię upadnę.
[G#] Dusza pomknie gdzieś w dal i przestworza [C#m] poniesieją koń.
Gdy otworzy się raj, kilka [F#m] jabłek z ogrodu kradnę.
Ale [G#] tam stoi straż i bezbłędnie [C#m] celuje wprost z kroń.
Już zatrzymał się koń, _ ale wątpię, bym [F#m] znalazł się w raju.
[G#] Wokół pustka i piach, nie wiem po co mój [C#m] koń mnie tu wiódł.
Ale nagle mój wzrok padł na bramę [F#m] żelazną w oddali.
I [G#] klęczący tam tłum, [C#m] czekający na kogoś u wrot.
Głośno parsnął mój koń, potem znów jakbym [F#m] w przepaść miał ronąć.
Lecz choć [G#] parskał i rżał, w naszą stronę nie [C#m] zwrócił się nikt.
Żywy starzec zawrót, chciał ogromną [F#m] zasumę odsunąć.
Ale [G#] brakło mu sił, machnął ręką i [C#m] z oczu nam znikł.
I nie wzburzył się lód, nikt nie [F#m] krzyknął, nikt słowa nie wyrzekł.
Tylko [G#] z przodu ktoś stał, jakby lepiej [C#m] zobaczyć coś chciał.
Zrozumiałem, gdy sam w rajskiej bramie [F#] przyjrzałem się bliżej.
Za tą [G#] bramą był sad, pewen i jabłek i krzyż w [C#m] sadzie stał.
Żywy starzec zawrót, uniósł dłoń, a [F#m] więc znak został dany.
To był [G#] sam święty Piotr, ona [C#m] postoła, a ja pan Cymon.
I ukazał się sad, rajski ogród [F#m] jabłkami usłany.
Ale tam [G#] stała straż, [C#m] celująca bezbłędnie mi w skroń.
Każdy wiele ma prócz, ale ja wcale [F#] wiele nie pragnę.
_ [G#] Przyjaciela chcę mieć, rajskich [C#m] jabłek odurza mnie wojn.
Wierną żonę chcę mieć, właśnie dla nich tych [F#] jabłek ukradnę.
Ale [G#] wciąż trwa straż i bezbłędnie [C#m] celuje mi w skroń.
Św.
Starzec zawrót, coś po [F#m] cichu nakazał strażnikom.
Ktoś z nich [G#] podał mu klucz i do bramy [C#m] zbliżyli się znów.
Szarpnął ukradny sam Piotr, zardzewiały gwoźdź [F#m] z zamka mu wypadł.
Gdy od dwórem [G#] stał raj, on przed siebie się rzucił [E] bez [C#m] słów.
W piersi brakło mitku, [G#] [F#] stałem z tyłu zupełnie bezradny.
_ [G#] Pomyślałem, no cóż, skoro tutaj [C#m] mnie przywiózł mój koń.
Skoro jestem tu już, [D#] no to trochę [F#] tych jabłek ukradnę.
Lecz [G#] dostrzegła mnie straż i [C#m] bezbłędnie trafiła mnie w skroń.
I zaś świstnął mój pas, bezlitośnie [F#m] nim konia smakałem.
Wiozę [G#] mi jabłka i wiem, to nieważne, że [C#m] garść, a nie wóz.
Właśnie tobie je dam, bo ty jednak [F#m] wciąż na mnie czekałaś.
Nawet [G#] wtedy, gdy koń galopując do [C#m] raju mnie wiózł.
_ _ _ _ _ _ [N] _
_ Kiedyś umrę, no cóż, _ [C#] wszyscy wiemy, że śmierć nie [F#m] wybiera.
_ [G#] Gdyby okruł mnie ktoś, kielis z jadem bym [C#m] wypił do dna.
_ Bo zabitych dam żal, no i Bóg ich [F#m] do raju zabiera.
Żywy [G#] ciężki ma los, a o [C#m] martwych od wieku się dba.
Ból wykrzywi mi twarz, tracąc [F#m] siły na ziemię upadnę.
[G#] Dusza pomknie gdzieś w dal i przestworza [C#m] poniesieją koń.
Gdy otworzy się raj, kilka [F#m] jabłek z ogrodu kradnę.
Ale [G#] tam stoi straż i bezbłędnie [C#m] celuje wprost z kroń.
Już zatrzymał się koń, _ ale wątpię, bym [F#m] znalazł się w raju.
[G#] Wokół pustka i piach, nie wiem po co mój [C#m] koń mnie tu wiódł.
Ale nagle mój wzrok padł na bramę [F#m] żelazną w oddali.
I [G#] klęczący tam tłum, [C#m] czekający na kogoś u wrot.
Głośno parsnął mój koń, potem znów jakbym [F#m] w przepaść miał ronąć.
Lecz choć [G#] parskał i rżał, w naszą stronę nie [C#m] zwrócił się nikt.
Żywy starzec zawrót, chciał ogromną [F#m] zasumę odsunąć.
Ale [G#] brakło mu sił, machnął ręką i [C#m] z oczu nam znikł.
I nie wzburzył się lód, nikt nie [F#m] krzyknął, nikt słowa nie wyrzekł.
Tylko [G#] z przodu ktoś stał, jakby lepiej [C#m] zobaczyć coś chciał.
Zrozumiałem, gdy sam w rajskiej bramie [F#] przyjrzałem się bliżej.
Za tą [G#] bramą był sad, pewen i jabłek i krzyż w [C#m] sadzie stał.
Żywy starzec zawrót, uniósł dłoń, a [F#m] więc znak został dany.
To był [G#] sam święty Piotr, ona [C#m] postoła, a ja pan Cymon.
I ukazał się sad, rajski ogród [F#m] jabłkami usłany.
Ale tam [G#] stała straż, [C#m] celująca bezbłędnie mi w skroń.
Każdy wiele ma prócz, ale ja wcale [F#] wiele nie pragnę.
_ [G#] Przyjaciela chcę mieć, rajskich [C#m] jabłek odurza mnie wojn.
Wierną żonę chcę mieć, właśnie dla nich tych [F#] jabłek ukradnę.
Ale [G#] wciąż trwa straż i bezbłędnie [C#m] celuje mi w skroń.
Św.
Starzec zawrót, coś po [F#m] cichu nakazał strażnikom.
Ktoś z nich [G#] podał mu klucz i do bramy [C#m] zbliżyli się znów.
Szarpnął ukradny sam Piotr, zardzewiały gwoźdź [F#m] z zamka mu wypadł.
Gdy od dwórem [G#] stał raj, on przed siebie się rzucił [E] bez [C#m] słów.
W piersi brakło mitku, [G#] [F#] stałem z tyłu zupełnie bezradny.
_ [G#] Pomyślałem, no cóż, skoro tutaj [C#m] mnie przywiózł mój koń.
Skoro jestem tu już, [D#] no to trochę [F#] tych jabłek ukradnę.
Lecz [G#] dostrzegła mnie straż i [C#m] bezbłędnie trafiła mnie w skroń.
I zaś świstnął mój pas, bezlitośnie [F#m] nim konia smakałem.
Wiozę [G#] mi jabłka i wiem, to nieważne, że [C#m] garść, a nie wóz.
Właśnie tobie je dam, bo ty jednak [F#m] wciąż na mnie czekałaś.
Nawet [G#] wtedy, gdy koń galopując do [C#m] raju mnie wiózł.
_ _ _ _ _ _ [N] _